„Namber łan” wart prawie milion złotych

Poseł Tomasz Makowski z PSL jest postacią, o której w ostatnich dniach usłyszała cała Polska. Namber łan stał się hitem nie tylko w sieci, ale również tej perle kampanii udało się przebić do mediów tradycyjnych. Komentarze są w większości szydercze, ale może paradoksalnie ten rozgłos niemal na finiszu kampanii będzie dla posła Makowskiego, trójki na warmińsko-mazurskiej liście PSL-u, przepustką do Sejmu. Czy w tym szaleństwie jest metoda, okaże się już po 25 października, a tymczasem, jako że mieszkam w okręgu posła Makowskiego, postanowiłem przyjrzeć się bliżej namberowi łan. Liczby i wykresy dostarczył jak zawsze niezawodny Newspoint.
źródło: Facebook / Tomasz Makowski
źródło: Facebook / Tomasz Makowski
Kto przed 12 października słyszał cokolwiek na temat posła Makowskiego? Nawet na Warmii i Mazurach, w jego okręgu wyborczym jest to postać dla większości mieszkańców anonimowa. Wyborcy znają raczej Urszulę Pasławską czy Mariana Podziewskiego, których aktywność w tym regionie jest widoczna i którzy pełnili w lokalnej polityce różne funkcje, odpowiednio: wicemarszałka i wojewody. Od kilku dni jednak z ust dziennikarzy nie schodzi nazwisko posła Tomasza Makowskiego, który, jak sam mówi, mentalnie czuje się namber łan w PSL. A wszystko zaczęło się od tego tweeta. Ruszyła lawina która, choć w głównej mierze oparta na mediach społecznościowych sprawiła, że posła Makowskiego poznała cała Polska. Jak można się było spodziewać, komentatorzy w większości śmiali się z hasła wyborczego. Negatywnych wzmianek jednak nie było aż tak wiele.  Z danych Newspointa wynika, że większość materiałów, które pojawiły się w sieci ma wydźwięk neutralny. typy i wydzwiek Ile jest wart namber łan? Z wyliczeń Newspointa wynika, że AVE (ekwiwalent reklamowy), jaki posłowi Makowskiemu udało się uzyskać w samym tylko internecie wynosi ponad 130 tys. zł. ave2 Do tego dochodzi też telewizja. Namber łan pojawił się m.in. W Polsacie, Polsacie News i TVN24. Jak wyliczył Newspoint, AVE dla materiałów TV wyniósł ponad 700 tys. zł. Czy budżet na kampanię wyborczą posła, który nie jest powszechnie znany i raczej nieobecny na co dzień w mediach choćby zbliża się do tej kwoty? Nie sądzę. Potrzebny był pomysł, a ten wiral jak widać okazał się trafiony – ale czy zapewni Tomaszowi Makowskiemu bilet do Sejmu, okaże się 25 października. tv Perła kampanii, a może sprytna gra słów? Bez wątpienia jedno i drugie. W odróżnieniu od innych pereł kampanii, ta posła Makowskiego niesie za sobą przekaz pozytywny. Tę kreację w mojej ocenie stanowi bardzo sprytnie poprowadzona gra słów, która ma za zadanie pokazać pozytywnie zakręconego człowieka. Trzecie miejsce na liście nie przeszkadza być namber łan – jakkolwiek zabawnie by to nie brzmiało. Trzeba też zauważyć, że namber łan dość mocno wyróżnia się nawet wśród innych pereł kampanii. Przeglądając pomysły kandydatów na zaistnienie, zdecydowanie bardziej podoba mi się kreacja Tomasza Makowskiego, niż choćby to: perła2perła1Granie na negatywnych emocjach i lękach jest dla mnie najbardziej obrzydliwą rzeczą, jaką można robić w polityce. A namber łan wyróżnia się nawet wśród pereł kampanii, bo jest – na przekór wszystkim nacechowany bardzo pozytywnie. Ja się więc nie pytam, co sztabowcy posła Makowskiego palą, że coś takiego tworzą – tylko uważam, że mają jaja. Wypuścili w świat przekaz pozytywny, który media (żartobilwie, ale jednak) podchwyciły, a co za tym poszło, Tomasz Makowski nie jest już postacią anonimową. Chciałbym teraz, aby poseł pokazał, że namber łan to nie jest wszystko, co ma do zaoferowania i można z nim podjąć również merytoryczne dyskusje. Tylko czy znajdzie się dziennikarz, który zechce z posłem porozmawiać na jakiś poważny temat? Uważam, że powinien, bo dla wyborców (mam nadzieję) ważniejsze jest, czy kandydat jest ekspertem w swojej dziedzinie, czy może bliżej mu do Nikodema Dyzmy. Sądząc jednak po metodach, do których kandydaci się uciekają, mam wątpliwości że tak jest. Obserwując kampanię wyborczą w ujęciu bardziej globalnym, niestety zasmuca mnie, że na pierwszym miejscu jest nawalanka, a program merytoryczny – jeśli w ogóle istnieje – stanowi tło.

Poznajmy się

Cześć, nazywam się Marcin Osiak. Od blisko dwóch dekad zajmuję się szeroko pojętym marketingiem. Mam za sobą pracę w zarówno w mediach, jak i wielu firmach, od startupów po duże globalne brandy kończąc. Od kilku lat pomagam przedsiębiorcom rozwijać ich marketing, dlatego jeśli szukasz sprawdzonego partnera, który z jednej strony podejmie się realizacji działań marketingowych dla Twojej firmy, a z drugiej podpowie jak pewne procesy poukładać żeby zwiększyć sprzedaż w swojej firmie – zapraszam.