firma

Jak sztuczna inteligencja zmieni naszą pracę

Sztuczna inteligencja za sprawą chata GPT to temat, który od kilku tygodni w mojej bańce informacyjnej w zasadzie nie schodzi z agendy. No i wcale się nie dziwię. Jest to narzędzie, które jak tylko dojrzeje, na pewno zmieni bardzo dużo w naszym sposobie pracy. Progres jest ogromny i z każdym rokiem sztuczna inteligencja robi się coraz bardziej “inteligentna”. Jeszcze niedawno nie do pomyślenia było to, co żeby rozmawiać z czatem w naszym naturalnym języku czy żeby jakaś aplikacja generowała dla nas obrazy. A dziś ta technologia coraz bardziej zadomawia się w naszej rzeczywistości.

Sztuczna inteligencja jest na początku drogi

Choć wydawać się może, że sztuczna inteligencja jest cholernie inteligentna, to da się zauważyć, że jest to narzędzie będące jeszcze w wieku dziecięcym. Zobaczcie poniżej. Impreza nigdy się nie odbyła, zdjęcia zostały wygenerowane przez sztuczną inteligencję. Jednak jak się przyjrzycie detalom nie wszystko jest takie jak powinno

Podobnie Chat GPT. Dziś jeszcze robi dużo błędów, gada głupoty, jednak robi to z ogromnym przekonaniem. Nie wolno więc brać za pewnik informacji, które otrzymujemy

A teraz pomyślcie sobie co to będzie, jak produkt “dojrzeje”? Czy czeka nas takie połączenie z technologią jak przedstawione w firmie “Her” z 2013 roku o związku samotnego mężczyzny i systemu operacyjnego?

Sztuczna inteligencja w biznesie

No dobrze, zejdźmy na ziemię. Rozważaniem przyszłości niech zajmą się futorologowie oraz dziennikarze. My jesteśmy prostymi przedsiębiorcami. Dlatego w naszych dzisiejszych rozważaniach chciałbym skupić się bardziej w jaki sposób sztuczna inteligencja może wpłynąć na nasze małe biznesy. Widzę co najmniej kilka kierunków, w których to narzędzie może być przydatne.

Najpierw w czym może nam pomóc:

Sztuczna inteligencja już dziś jest bardzo dobrze wytrenowana. Mimo błędów jakie wciąż robi, jak poprosisz ją o dokończenie przysłowia Nie taki diabeł straszny, to w 99 proc. przypadków dopisze prawidłowo “jak go malują”. Mimo, że nie zna kontekstu ani nie rozumie co to oznacza. Po prostu wie, że tak powinno być. Sztuczna inteligencja tworzenie treści i swój trening opiera na modelach językowych, dlatego jak trzeba, to napisze ofertę językiem korzyści, coś przetłumaczy czy poda 20 powodów dla których warto prowadzić biznes. Te odpowiedzi jednak nie opierają się na zrozumieniu, a są wynikiem treningu i skomplikowanych obliczeń.

Podobnie jest z programowaniem. I choć na tym się nie znam, a kod to dla mnie język obcy, to wielu ekspertów podkreśla, że sztuczna inteligencja to też ułatwienie pracy dla programistów. Jak trzeba to napisze kod na stronę internetową albo pomoże zakodować jakąś jej sekcję. Możemy jej powiedzieć na przykład “zakoduj podstronę z ofertą w języku x” i w odpowiedzi otrzymamy kod.

A jak tworzysz obrazy czy wideo, to sztuczna inteligencja również i w tym Ci pomoże. Obrazki pokazywałem kilka akapitów wyżej. W wideo zastosowań jest znacznie więcej. Najbardziej przydatnym w mojej ocenie jest wsparcie w tłumaczeniu na obce języki. Teraz jest tak, że jak chcesz dotrzeć z przekazem do klientów na przykład w Hiszpanii, to do filmu na YouTube dodajesz hiszpańskie napisy lub dogrywasz ścieżkę z lektorem. A teraz wyobraź sobie, że dzięki wsparciu sztucznej inteligencji Ty sam zaczniesz mówić po hiszpańsku.

Zastosowań sztucznej inteligencji jest znacznie więcej. Chociażby w edukacji czy medycynie. Tu podałem tylko pierwsze z brzegu przykłady jakie przyszły mi do głowy z perspektywy swojego biznesu. Pewnym jest, że dzięki narzędziom opartym o sztuczną inteligencję firmy będą w stanie zaoszczędzić masę pieniędzy, a rozwiązania, które dotąd były zarezerwowane dla podmiotów z naprawdę dużymi budżetami z czasem się upowszechnią.

Medal jednak zawsze ma dwie strony. Sztuczna inteligencja czy Chat GPT to nie tylko dobro czy ułatwienie w pracy. To też kilka zagrożeń, które dostrzegam dla naszych biznesów.

Po pierwsze – wielu specjalistów będzie musiało dostosować się do nowej rzeczywistości. Jeśli wydawało się komuś, że do końca życia będzie copywriterem albo grafikiem, to cóż. Być może będzie, ale ta rola będzie wyglądała zupełnie inaczej. Nie będzie już musiał pisać od początku do końca, a jego rolą będzie bardziej poprawianie i redagowanie tekstów tworzonych przez sztuczną inteligencję, żeby nadać jej „ludzki charakter”. Najlepsi copywriterzy, którzy dostosują się do zmian, albo zaproponują swój unikalny styl, za który firmy będą w stanie zapłacić przetrwają. Inni, którzy zajmują się “prostym klepaniem tekstów” będą pewnie musieli poszukać sobie innego zajęcia.

Po drugie – treści tworzone przez sztuczną inteligencję – jeszcze moim zdaniem przez długi czas bez specjalnego wysiłku będzie można odróżnić od tych pisanych od początku do końca przez ludzi. I z jednej strony contentu będzie więcej, z drugiej będzie on marnej jakości i szum informacyjny może tylko się pogłebić. Będziemy więc zalewani jeszcze większą masą niskiej jakości contentu. Inną sprawą jest to, jak wyszukiwarki podejdą do takich treści i czy nie będą obniżać rankingu stron, których treści są wygenerowane automatycznie. Już dziś widzimy pierwsze oznaki tego, że Google nie lubi się z Chatem GPT.

Po trzecie – tu moim zdaniem czycha na nas duże niebezpieczeństwo. Musimy być jeszcze bardziej czujni. Technologia deep fake coraz lepiej sobie radzi z podmienianiem twarzy. A teraz wyobraź sobie, że poza wygenerowanym obrazem bliskiej Ci osoby słyszysz jeszcze jego głos. Jak odróżnić prawdziwą osobę od “podrobionej”? Już widzisz do czego zmierzam? 

Obecnie jesteśmy na etapie zafascynowania technolgią, jak na początku XXI wieku byliśmy zafascynowani pierwszymi smartfonami. Niemniej moim zdaniem jest szalenie ważne, żeby edukacja i prawo w tym przypadku nadążała za technologią. Potrzebna jest co najmniej szeroka kampania edukacyjna, która pokaże wszystkim zarówno szanse jak i zagrożenia płynące z rozwoju sztucznej intelogencji. W przeciwnym razie będziemy często czytać w mediach kryminałki na temat oszustw i kradzieży, przed którymi osobom nie będącym na bieżąco z nowinkami technologicznymi trudniej będzie się ustrzec.

Sztuczna inteligencja to temat, którego w żaden sposób nie da się ominąć. Z czasem będzie wpływać na coraz kolejne obszary naszego życia i stanie się integralną częścią pracy. Uczmy się jej, ale miejmy z tyłu głowy również drugą stronę medalu. Moim zdaniem pracy nam nie zabraknie, jednak – podobnie jak podczas innych rewolucji – za kilka, kilkanaście lat będzie ona wyglądała zupełnie inaczej od obecnej. Zawsze jest co robić, a pracy tylko przybywa. Jednak ona wciąż się zmienia. A nam nie zostaje nic innego, jak dostosować się do nadchodzącej przyszłości.

Poznajmy się

Cześć, nazywam się Marcin Osiak. Od blisko dwóch dekad zajmuję się szeroko pojętym marketingiem. Mam za sobą pracę w zarówno w mediach, jak i wielu firmach, od startupów po duże globalne brandy kończąc. Od kilku lat pomagam przedsiębiorcom rozwijać ich marketing, dlatego jeśli szukasz sprawdzonego partnera, który z jednej strony podejmie się realizacji działań marketingowych dla Twojej firmy, a z drugiej podpowie jak pewne procesy poukładać żeby zwiększyć sprzedaż w swojej firmie – zapraszam.


Marketing B2B nie istnieje?


Jakiś czas temu ktoś mi zadał pytanie co  najbardziej lubię w marketingu B2B. Odpowiedziałem, że najbliżej jest mi do teorii, że marketing B2B to bardziej skrót myślowy, ponieważ produktów czy usług nie kupuje firma jako instytucja, tylko zawsze jest to jakiś człowiek w tej organizacji. Moim zdaniem bardziej naturalnym jest budowanie marketingu w oparciu o H2H, czyli człowiek do człowieka. 


Żeby było jasne. Nie neguję absolutnie marketingu B2B. Sam działam w tym obszarze i swoje usługi kieruję do firm. Niemniej pierwsze pytanie, na jakie przy planowaniu działań marketingowych  próbuję odpowiedzieć brzmi, „kto w tych firmach jest moim klientem”. Zdefiniowanie odbiorców to jeden z najważniejszych elementów planu marketingowego. Bo zanim zdecydujemy co chcemy powiedzieć i przy pomocy jakiego kanału, w pierwszym rzędzie trzeba ustalić kto ma ten komunikat odebrać.


Tworzenie person

Co warto wiedzieć na temat swoich odbiorców?
Oto przykładowe pytania, na które warto znaleźć odpowiedź:

1. Demografia. Kim jest Twój odbiorca? / wiek, płeć, wykształcenie, miejscowość zamieszkania, stan cywilny, wielkość gospodarstwa domowego, dochody, posiadane dobra;

2. Praca. Czym się zajmuje? / rodzaj wykonywanej pracy, stanowisko, wielkość firmy;

3. Cechy psychologiczne.  / wartości, przekonania, motywacje, postawy, motto życiowe;

4. Marki, którymi się otacza

5. Media, z których korzysta. / prasa, radio, telewizja, internet 

6. Biegłość w posługiwaniu się technologiami i internetem

7. Rytuały. / Jak wygląda jego lub jej typowy dzień? O której wstaje, co czyta do śniadania, jak jeździ do pracy, czym się zajmuje w czasie wolnym. 

8. Ból Jakie problemy możesz pomóc mu rozwiązać? 

9. Wartości Co ceni i jakie ma ambicje? 

10. Strach Czego się obawia? Część odpowiedzi na powyższe pytania znajdziemy w swoim systemie CRM, część w Google Analytics, część w social media. Niektóre odpowiedzi musimy jednak antycypować bazując na własnym oraz swoich współpracowników doświadczeniu.

Co nam to da?

Gdy wiemy kim jest klient, jakie stanowisko pełni w firmie, jaki jest jego poziom decyzyjności, skuteczniej możemy zaplanować pozostałe elementy komunikacji. Inne korzyści będą ważne dla człowieka, który na co dzień będzie korzystał z naszego rozwiązania, a inne dla osoby, która podejmuje decyzje o zakupie. Znając klienta z większą precyzją można dopasować kanały komunikacji oraz treść przekazu. 


Między bajki można też wstawić mit, że Facebook nie sprzedaje. Według raportu Digital in Poland 2021 z samego tylko Facebooka w Polsce korzysta 18 milionów osób. W dalszym ciągu są tam więc praktycznie wszyscy. Kluczem jest więc dotrzeć do odpowiednich osób. Mimo coraz liczniejszych afer, w 2021 roku ekosystem Facebooka wciąż może być piekielnie skutecznym narzędziem reklamowym. Mając wiedzę co i komu chcemy powiedzieć, łatwiej będzie „zagonić” platformę Marka Zuckerberga do realizowania własnych celów.


Nie firma kupuje, a człowiek

Warto zapamiętać to zdanie. Nawet, jeśli masz w ofercie bardzo specjalistyczne produkty, jak choćby szkolenia z prowadzenia działań w mediach społecznościowych. To nie kupuje ich od Ciebie firma jako instytucja, a robi to jej właściciel czy szef marketingu. Człowiek z krwi i kości taki sam jak Ty i ja. Jeśli to zapamiętasz i zaczniesz myśleć o swoim marketingu w ten sposób, to jestem przekonany, że Twój kalendarz zapełni się szybciej nowymi zleceniami. Czego z całych sił Ci życzę.

Poznajmy się

Cześć, nazywam się Marcin Osiak. Od blisko dwóch dekad zajmuję się szeroko pojętym marketingiem. Mam za sobą pracę w zarówno w mediach, jak i wielu firmach, od startupów po duże globalne brandy kończąc. Od kilku lat pomagam przedsiębiorcom rozwijać ich marketing, dlatego jeśli szukasz sprawdzonego partnera, który z jednej strony podejmie się realizacji działań marketingowych dla Twojej firmy, a z drugiej podpowie jak pewne procesy poukładać żeby zwiększyć sprzedaż w swojej firmie – zapraszam.


Social Media 1.0. Zapomniane fora internetowe

Social Media to nie tylko Facebook. Social Media to nie tylko Twitter,  Snapchat,  Youtube,  Linkedin. Social Media to także Nasza Klasa, Fotka.pl czy wszechobecne, choć schowane w cień fora internetowe.

Obserwując branżowe spotkania czy działania specjalistów SM często można odnieść wrażenie, że w ich świadomości funkcjonuje kilka, i to zazwyczaj tych samych, kanałów komunikacji. Można wymieniać do znudzenia:  Facebook, Twitter, Youtube, Linkedin, ostatnio Snapchat czy Periscope. To, co najbardziej rzuca się w oczy, to słabnąca rola Facebooka.  Teraz królem salonów jest Twitter, któremu eksperci poświęcają bardzo dużo miejsca w swoich wystąpieniach i coraz więcej w działaniach. Przeglądając oficjalny hashtag jednego z największych w Polsce konwentów Social Media #SMConvent można było momentami odnieść wrażenie, że uczestniczy się w Tweetupie, a nie imprezie poświęconej szerzej rozumianym mediom społecznościowym.

W trakcie branżowych dyskusji bardzo rzadko mówi się o Vimeo czy Golden Line, a takie byty jak fora internetowe, zostały wręcz całkowicie wyparte ze świadomości.

Nie ilość  lecz jakość

A szkoda. Fora internetowe wciąż stanowią dużą siłę w internecie. Newspoint udostępnił niedawno informację, że tylko w ich bazie zaindeksowanych jest około 2 tysięcy aktywnych for internetowych. Badając to zjawisko trzeba wziąć jednak pod uwagę fakt, że rozpiętość w przypadku różnych for jest ogromna, od kilkuset, do kilkunastu czy kilkudziesięciu tysięcy użytkowników na największych forach. Jednostkowo te liczby nie powalają, globalnie jednak nie można bagatelizować forumowiczów, których w naszym kraju można liczyć w setkach tysięcy.

W przypadku for internetowych to nie ilość użytkowników stanowi o ich wartości. Kluczem jest tu jakość, jaką oni stanowią dla tematu, wokół którego się skupiają. Weźmy za przykład forum miłośników Volvo (v40.pl). Społeczność tworzą osoby, które na co dzień jeżdżą pojazdami tej marki i o swoich samochodach wiedzą praktycznie wszystko. Najaktywniejszych użytkowników, którzy na forum spędzają bardzo dużo czasu z czystym sumieniem można nazwać ambasadorami tej marki, ponieważ dla nich jest to coś więcej, niż samochód. Dla wielu z nich to styl życia. I choć to miejsce nie jest oficjalnym forum tej firmy w Polsce, to dla marki generuje bardzo dużo informacji zwrotnych na temat ich pojazdów, tego co użytkownicy w nich lubią i to, co ich boli. Przeglądając v40.pl można znaleźć niemal wszystko, od opinii i zdjęć po porady na co uważać i na co zwracać uwagę, aby auto służyło długo i bezpiecznie.

Przytoczony wyżej przykład nie jest wyjątkiem. Takich miejsc w sieci jest zdecydowanie więcej. Inne, na które warto zwrócić uwagę to forum.android.com.pl dla miłośników ekosystemu mobilnego od Google, PiO (Pozycjonowanie i Optymalizacja) – jedno z najważniejszych miejsc w branży SEO czy forum.zortrax.com, które skupia użytkowników drukarek 3D Zortraxa z całego świata.

Co łączy wszystkie fora internetowe

Niezależnie od tego, wokół jakiego tematu tworzy się forum jest kilka cech, które są wspólne dla wszystkich.

Po pierwsze:
Forum to ogromna baza wiedzy na dany temat.

Po drugie:
Skupia wokół siebie użytkowników zainteresowanych danym tematem. Na forach internetowych najłatwiej jest wyławiać ambasadorów produktów i marek.

Po trzecie:
Fora są dostarczycielem ciekawego contentu, a także upraszczają pracę wielu działów w firmach. Domeną for technologicznych jest to, że użytkownicy pomagają sobie wzajemnie i na support trafia mniej zapytań lub są one sprecyzowane i bardziej konkretne.

Po czwarte:
Content, który powstaje na forum internetowym należy do jego właściciela, a nie do Facebooka czy Google+ jak ma to miejsce w grupach i społecznościach.

Po piąte:
Są brzydkie. Forum internetowe ma być przede wszystkim funkcjonalne, design w tym przypadku nie jest aż tak istotny jak jego użyteczność. Choć od tej zasady można robić wyjątki.

Dlaczego forum, a nie grupa na Facebooku

Facebook ma grupy, Google+ społeczności. Są to więc łatwo dostępne miejsca, w których można budować społeczność skupioną wokół produktu. Z jednej strony więc jest prościej, z drugiej strony nie jesteśmy w stanie wytworzyć odpowiednio głębokiego zaangażowania oraz relacji między użytkownikami. Dlaczego? Ani grupy, ani społeczności nie pozwalają na budowanie wielowątkowych relacji, a duża ilość contentu sprawia, że z czasem stają się nieczytelne, a znalezienie starszych informacji jest problematyczne. W przypadku forum internetowego odpowiednie zbudowanie struktury wymaga czasu i zaangażowania, ale przykłady nie tylko z naszego krajowego podwórka pokazują, że to się opłaca i gdy praca zostanie wykonana z odpowiednim zaangażowaniem, jej owoce będą bardziej soczyste.

Co równie ważne, budując forum internetowe jesteśmy w stanie prowadzić je według własnych zasad i nie jesteśmy uzależnieni od narzuconego nam z góry regulaminu.  Pozwala to na większą kontrolę nad tym, co się pojawia oraz wprowadzanie swego rodzaju etykiety, dzięki której forum jest pozbawione pieniactwa oraz innych niepożądanych zachowań.

Czy każdy musi mieć swoje forum?

Czytając ten tekst, pewnie wielu z Was się zastanawia, czy własne forum jest potrzebne zawsze i każdemu. Uczciwie będzie napisać, że nie. Choć fora są ogromną siłą, to nie każdy musi mieć swoje. Czasem lepszym wyjściem jest zaangażowanie się w już obecną społeczność i działanie w ramach już istniejącego projektu. Bez względu na rodzaj prowadzonej przez nas działalności warto sprawdzić, czy grupa docelowa, do której chcemy trafić nie skupia się już gdzieś w sieci. Jeśli tak jest, nie trzeba budować czegoś własnego, wystarczy być tam, gdzie są już inni. To bardzo ważne, gdyż zbudowanie od podstaw aktywnego forum, choć nie jest specjalnie trudne technicznie, jest dosyć dużym wyzwaniem. W tym miejscu znów wrócę do przykładu v40.pl. Skoro wiemy, że fani marki Volvo są tam, to prowadząc salon samochodowy czy warsztat specjalizujący się w naprawie aut tej właśnie marki, lepszym wyjściem niż budowanie własnego forum będzie włączenie się w życie tego już istniejącego. Takie działanie będzie tańsze, a co najważniejsze jego efekty przyjdą szybciej. Fora internetowe to byty, o których nie można zapominać – jeszcze nie teraz.

Scroll to Top