Biznes

Sztuczna inteligencja w małej firmie

Ten wpis na blogu pozwól, że zacznę inaczej niż zwykle, bo od adnotacji. Niniejszy wpis powstał przy pomocy sztucznej inteligencji. Aby pokazać Wam, jak zaawansowane są dziś już modele językowe AI poprosiłem Chata GPT o napisanie artykułu na temat zastosowania sztucznej inteligencji w małej lokalnej firmie. Poniższa treść ma więc można powiedzieć dwóch (dwoje?) autorów.

Jaka jest definicja sztucznej inteligencji i zastosowania w marketingu

Sztuczna inteligencja (AI) to dziedzina informatyki zajmująca się tworzeniem systemów mających za zadanie udoskonalenie procesów tak aby działały one lepiej, szybciej i bardziej efektywnie. W marketingu, sztuczna inteligencja może być wykorzystana m.in. do poprawy efektywności kampanii reklamowych, personalizacji ofert, automatyzacji powtarzalnych zadań czy analizy danych.

Jak dokładnie AI może nam w tym pomóc? Wykrywając wzorce zachowań sztuczna inteligencja jest w stanie zarekomendować produkty czy rozwiązania lepiej dopasowane do potrzeb klienta, co może sprawić, że personalizacja ofert wejdzie na jeszcze wyższy poziom niż obecnie.

Jak pokazuje przykład niniejszego wpisu sztuczna inteligencja może pomóc też w zbieraniu danych do artykułów, pomóc w pisaniu treści do social media, tworzeniu briefów do publikacji uwalniając tym samym nasz czas na bardziej kreatywne zajęcia. Narzędzia oparte na sztucznej inteligencji to jednak nie tylko automatyzacja procesów, to też pomoc w analizowaniu danych na przykład z kampanii reklamowych, dzięki czemu łatwiej jest potem wyciągać wnioski i rozumieć naszych klientów.

Warto jednak pamiętać, że sztuczna inteligencja nie jest rozwiązaniem na wszystkie problemy związane z marketingiem. Wymaga ona odpowiedniego zrozumienia i wykorzystania, aby przynieść oczekiwane korzyści.

Sztuczna inteligencja, a wsparcie w personalizacji kampanii reklamowych, automatyzacji procesów i analizie danych

Masz sklep internetowy? Sztuczna inteligencja pomoże Ci poznać preferencje Twoich klientów dzięki informacjom o ich zachowaniach, historii zakupów czy preferencjach. Duże zbiory danych nie są dla niej problemem w przygotowaniu informacji, na podstawie których będziesz mieć możliwość wyciągania lepszych dla swojego biznesu wniosków. Co więcej sztuczna inteligencja to “bestia”, która posiada algorytmy uczenia maszynowego. Dzięki temu “karmiąc ją” danymi sprawiamy, że ona cały czas się uczy – w zasadzie w czasie rzeczywistym. W ten sposób jest ona w stanie szybciej wykryć wzorce w danych dając w odpowiedzi bardziej spersonalizowaną ofertę czy wskazówki dot. ustawień kampanii reklamowych.

Jak jesteśmy przy sklepach online, to warto zaznaczyć, że algorytmy sztucznej inteligencji mogą skuteczniej pomóc w rekomendacji produktów przy zakupach, co niewątpliwie wpłynie na wartość klientów i liczbę konwersji.

Dla nieposiadających sklepów online wsparciem mogą być – inaczej, już są – chatboty obecne na rynku od dobrych kilku lat, ale z każdą kolejną generacją coraz bardziej inteligentne i coraz skuteczniej zdejmujące z pracowników obsługi klienta odpowiedzi na najczęściej powtarzające się pytania, dając im jednocześnie poczucie zaopiekowania. A dobra jakość obsługi klienta jest dla każdego biznesu jednym z kluczowych obszarów, o który należy zadbać. Utrzymać klienta często jest trudniej niż pozyskać nowego, ale to w sumie temat na zupełnie inne rozważania.

Konkretne zastosowania sztucznej inteligencji w pracy np. agencji reklamowej?

Proszę bardzo. Jednym z przykładów jest niniejszy wpis, który częściowo jest przygotowany przez Chata GPT. Moją rolą jest go zredagować, dokładnie sprawdzić, uzupełnić i nadać “ludzkiego sznytu” dla tekstu. Spora część pracy została jednak już wykonana zanim usiadłem do niego fizycznie.

Inny przykład? Słuchacie może audycji “Ekonomicznie in brief” dostępnej w podcastach od Voice House? W tych krótkich gospodarczych podsumowaniach tygodnia nie słyszymy wcale Jarosława Kuźniara, ale sztuczną inteligencję mówiącą jego głosem.

A co z analizą danych? Coraz więcej narzędzi oferuje nie tylko surowe dane na temat liczby użytkowników, wzmianek w mediach czy po prostu raportów. Już dziś wiele narzędzi jest wyposażonych w algorytmy mające za zadanie dać również konkretne wskazówki na temat tych danych. A to daje już bardziej przystępny wkład do podejmowania skuteczniejszych decyzji dla rozwoju biznesu.

Narzędzia oparte o sztucznej inteligencji i uczeniu maszynowym mają w naszym biznesie jeden cel – ułatwić podejmowanie decyzji o tym, co jest skuteczne oraz pomóc zwiększyć sprzedaż. Zaawansowane modele językowe w narzędziach typu Chat GPT uwalniają jeszcze jeden zasób – czas, który zdejmujemy powtarzalnych czynności, a który możemy poświęcić na inne zadania, albo wręcz na pracę nad firmą, a nie w firmie.

A czy są jakieś złe strony z wykorzystywania sztucznej inteligencji?

Choć wprowadzenie sztucznej inteligencji w małej lokalnej firmie przynosi wiele korzyści, bo daje dostęp do zasobów zarezerwowanych wcześniej dla dużych i bogatych organizacji. Może sprawić, że firma będzie zwinniejsza i bardziej konkurencyjna, to jednak należy pamiętać o kilku kwestiach.

Po pierwsze: Prawa autorskie. Algorytmy “karmią się” tym, co jest publicznie dostępne w internecie. Generując np. wpis na blog czy artykuł do kogo należą prawa autorskie? Do osoby, która wysyła zapytanie? Do właściciela narzędzia? Ta kwestia na pewno wymaga doprecyzowania i rozwiązania.

Po drugie: Bezpieczeństwo danych. Geneza tego zagrożenia jest podobna do przykładu powyżej. AI wymaga dostępu do dużej ilości danych, o których zbieranie, przetwarzanie i przechowywanie trzeba dbać.

Po trzecie: Nie bierzmy wyników za wyrocznię. Sztuczna inteligencja działa na podstawie algorytmów, które mogą zawierać błędy lub nieprawidłowości. Wprowadzenie takiego systemu może prowadzić do nieprawidłowych wyników lub decyzji, co może negatywnie wpłynąć na reputację firmy. Nawet bardzo cenne wskazówki jakie otrzymamy są tylko wynikiem pracy algorytmu. Pamiętajmy, że na koniec to my podejmujemy decyzję i jesteśmy za nią odpowiedzialni.

Po czwarte: Brak kontroli. Sztuczna inteligencja działa na podstawie danych i algorytmów, a nie zawsze jest możliwe dokładne zrozumienie procesu podejmowania decyzji. Małe firmy mogą mieć trudności z kontrolą działań sztucznej inteligencji i podejmowaniem decyzji na jej podstawie.

Po piąte: Brak interakcji. Sztuczna inteligencja może pomóc w automatyzacji wielu procesów, ale może również prowadzić do braku interakcji personalnej z klientami. Dla małych firm, które opierają swoją strategię na relacjach z klientami, może to być problem.

Podsumowując, wprowadzenie sztucznej inteligencji w małych firmach może być trudne i wiąże się z pewnymi wyzwaniami i zagrożeniami. Firmy muszą być świadome tych zagrożeń i przygotować się odpowiednio, aby zminimalizować ryzyko i osiągnąć korzyści z zastosowania sztucznej inteligencji.

Znamy już plusy i minusy, podjęliśmy decyzję, że chcemy spróbować. Jakie kroki należy podjąć, aby wprowadzić sztuczną inteligencję do małej lokalnej firmy?

Wprowadzenie sztucznej inteligencji do małej lokalnej firmy wymaga odpowiedniego planowania i przemyślenia. Oto kilka kroków, które należy podjąć, aby wprowadzić sztuczną inteligencję do małej lokalnej firmy:

  1. Określenie celów i potrzeb firmy – Pierwszym krokiem jest określenie celów, jakie ma osiągnąć firma dzięki wprowadzeniu sztucznej inteligencji. Czy chodzi o zwiększenie efektywności procesów, poprawę jakości usług czy zwiększenie sprzedaży? Należy też rozważyć, jakie konkretne zadania mają zostać zautomatyzowane oraz jakie problemy mają być rozwiązane za pomocą sztucznej inteligencji.
  2. Przygotowanie planu wdrożenia – Po określeniu celów, należy przygotować plan wdrożenia sztucznej inteligencji. Plan ten powinien obejmować wybór odpowiedniego oprogramowania i sprzętu, a także ustalenie harmonogramu prac i odpowiedzialności za poszczególne etapy projektu.
  3. Wybór odpowiedniego oprogramowania i sprzętu – Wybór odpowiedniego oprogramowania i sprzętu jest kluczowy dla sukcesu projektu. Należy wybrać rozwiązania, które najlepiej odpowiadają potrzebom firmy, a jednocześnie są dostępne w rozsądnej cenie.
  4. Wdrożenie systemu sztucznej inteligencji – Po wyborze oprogramowania i sprzętu, należy przystąpić do wdrożenia systemu sztucznej inteligencji. W tym etapie konieczne będzie zapewnienie odpowiedniego szkolenia dla pracowników, którzy będą obsługiwać system, a także przeprowadzenie testów i dostosowanie systemu do potrzeb firmy.
  5. Monitorowanie i analiza wyników – Po wdrożeniu systemu sztucznej inteligencji należy monitorować i analizować wyniki, aby ocenić skuteczność systemu i wprowadzić ewentualne poprawki. Należy również regularnie aktualizować system i wdrażać nowe funkcjonalności, aby zapewnić ciągły rozwój i poprawę efektywności.

Podsumowując, wprowadzenie sztucznej inteligencji do małej lokalnej firmy wymaga przemyślanej strategii i odpowiedniego planowania. Kluczowe jest określenie celów i potrzeb firmy, wybór odpowiedniego oprogramowania i sprzętu oraz odpowiednie szkolenie pracowników. Ważne jest również monitorowanie i analiza wyników, aby zapewnić ciągły rozwój i poprawę efektywności systemu.

A komu sztuczna inteligencja może zabrać pracę lub jakie zawody muszą liczyć się z tym, że czeka je zmiana?

Chat GPT twierdzi tak:

W dzisiejszych czasach rozwój technologii i postęp sztucznej inteligencji wpływa na wiele dziedzin i branż, także na zawody kreatywne. Niektóre z tych zawodów mogą stać się niepotrzebne lub wymagać zmiany w przyszłości. Oto kilka przykładów:

  1. Copywriter – Wraz z rozwojem sztucznej inteligencji, programy do pisania tekstów stają się coraz bardziej zaawansowane i są w stanie generować coraz bardziej skomplikowane teksty. Copywriterzy, którzy piszą prostsze teksty, takie jak opisy produktów czy artykuły blogowe, mogą zacząć odczuwać konkurencję ze strony sztucznej inteligencji.
  2. Projektant graficzny – Zaawansowane algorytmy do tworzenia grafiki, takie jak Generative Adversarial Networks (GAN), mogą zastąpić pracę projektantów graficznych w pewnych obszarach, takich jak projektowanie banerów reklamowych czy tworzenie grafik dla mediów społecznościowych.
  3. Fotograf – Zastosowanie robotów, które wykonują zdjęcia i filmy w niskiej jakości, mogą wpłynąć na pracę fotografów w pewnych obszarach, takich jak fotografia produktowa czy fotografia eventowa.
  4. Animator – Wraz z postępem sztucznej inteligencji, rozwija się również animacja generowana przez komputer. Algorytmy do tworzenia animacji, takie jak Deep Learning, pozwalają na tworzenie animacji w szybszym czasie i z mniejszym nakładem pracy.
  5. Dziennikarz – Wraz z rozwojem algorytmów do pisania tekstów, takich jak Narrative Science czy Automated Insights, niektóre zadania dziennikarskie, takie jak pisarstwo relacji sportowych lub biznesowych raportów, mogą być wykonywane przez maszyny.
  6. Kompozytor muzyki – W dzisiejszych czasach istnieje wiele programów, które pozwalają na tworzenie muzyki automatycznie, co może wpłynąć na pracę kompozytorów muzyki.

Ważne jest, aby zwrócić uwagę na te zmiany i dostosować swoje umiejętności do wymagań nowoczesnego rynku pracy. Niektóre z tych zawodów mogą się rozwijać i ewoluować, co oznacza, że będą wymagać innych umiejętności niż te, które były potrzebne w przeszłości. Dlatego tak ważne jest ciągłe kształcenie się i rozwijanie swoich umiejętności, aby przetrwać w świecie, gdzie sztuczna inteligencja i technologia mają coraz większe znaczenie.

Ostatni akapit to w sumie doskonała puenta do całego artykułu. Choć sztuczna inteligencja to jest trend, od którego nie uciekniemy, to pracy moim zdaniem nam nie zabraknie. Będzie ona po prostu inna. Niezależnie od tego czym się zajmujemy zadań do wykonania zawsze jest więcej niż mamy dostępnego czasu na ich realizację. Wsparcie sztucznej inteligencji sprawi jednak, że decyzje będziemy mogli podejmować bardziej przemyślane i oparte mocniej na danych niż na intuicji. Proste, powtarzalne czynności ustąpią miejsca bardziej wymagającym. Moim zdaniem też jak sztuczna inteligencja będzie coraz bardziej powszechna w biznesie, dopisek “created by human” będzie miał większą wartość dla klientów za którą będą w stanie płacić więcej.

To jest kolejny, nie wiem czy nie jeden z najważniejszych momentów na to, żeby budować markę i dbać o reputację. Od sztucznej inteligencji nie uciekniemy. Musimy zrobić wszystko, żeby ona pracowała dla nas. Wtedy o przyszłość możemy być spokojni.

Poznajmy się

Cześć, nazywam się Marcin Osiak. Od blisko dwóch dekad zajmuję się szeroko pojętym marketingiem. Mam za sobą pracę w zarówno w mediach, jak i wielu firmach, od startupów po duże globalne brandy kończąc. Od kilku lat pomagam przedsiębiorcom rozwijać ich marketing, dlatego jeśli szukasz sprawdzonego partnera, który z jednej strony podejmie się realizacji działań marketingowych dla Twojej firmy, a z drugiej podpowie jak pewne procesy poukładać żeby zwiększyć sprzedaż w swojej firmie – zapraszam.


Jak sztuczna inteligencja zmieni naszą pracę

Sztuczna inteligencja za sprawą chata GPT to temat, który od kilku tygodni w mojej bańce informacyjnej w zasadzie nie schodzi z agendy. No i wcale się nie dziwię. Jest to narzędzie, które jak tylko dojrzeje, na pewno zmieni bardzo dużo w naszym sposobie pracy. Progres jest ogromny i z każdym rokiem sztuczna inteligencja robi się coraz bardziej “inteligentna”. Jeszcze niedawno nie do pomyślenia było to, co żeby rozmawiać z czatem w naszym naturalnym języku czy żeby jakaś aplikacja generowała dla nas obrazy. A dziś ta technologia coraz bardziej zadomawia się w naszej rzeczywistości.

Sztuczna inteligencja jest na początku drogi

Choć wydawać się może, że sztuczna inteligencja jest cholernie inteligentna, to da się zauważyć, że jest to narzędzie będące jeszcze w wieku dziecięcym. Zobaczcie poniżej. Impreza nigdy się nie odbyła, zdjęcia zostały wygenerowane przez sztuczną inteligencję. Jednak jak się przyjrzycie detalom nie wszystko jest takie jak powinno

Podobnie Chat GPT. Dziś jeszcze robi dużo błędów, gada głupoty, jednak robi to z ogromnym przekonaniem. Nie wolno więc brać za pewnik informacji, które otrzymujemy

A teraz pomyślcie sobie co to będzie, jak produkt “dojrzeje”? Czy czeka nas takie połączenie z technologią jak przedstawione w firmie “Her” z 2013 roku o związku samotnego mężczyzny i systemu operacyjnego?

Sztuczna inteligencja w biznesie

No dobrze, zejdźmy na ziemię. Rozważaniem przyszłości niech zajmą się futorologowie oraz dziennikarze. My jesteśmy prostymi przedsiębiorcami. Dlatego w naszych dzisiejszych rozważaniach chciałbym skupić się bardziej w jaki sposób sztuczna inteligencja może wpłynąć na nasze małe biznesy. Widzę co najmniej kilka kierunków, w których to narzędzie może być przydatne.

Najpierw w czym może nam pomóc:

Sztuczna inteligencja już dziś jest bardzo dobrze wytrenowana. Mimo błędów jakie wciąż robi, jak poprosisz ją o dokończenie przysłowia Nie taki diabeł straszny, to w 99 proc. przypadków dopisze prawidłowo “jak go malują”. Mimo, że nie zna kontekstu ani nie rozumie co to oznacza. Po prostu wie, że tak powinno być. Sztuczna inteligencja tworzenie treści i swój trening opiera na modelach językowych, dlatego jak trzeba, to napisze ofertę językiem korzyści, coś przetłumaczy czy poda 20 powodów dla których warto prowadzić biznes. Te odpowiedzi jednak nie opierają się na zrozumieniu, a są wynikiem treningu i skomplikowanych obliczeń.

Podobnie jest z programowaniem. I choć na tym się nie znam, a kod to dla mnie język obcy, to wielu ekspertów podkreśla, że sztuczna inteligencja to też ułatwienie pracy dla programistów. Jak trzeba to napisze kod na stronę internetową albo pomoże zakodować jakąś jej sekcję. Możemy jej powiedzieć na przykład “zakoduj podstronę z ofertą w języku x” i w odpowiedzi otrzymamy kod.

A jak tworzysz obrazy czy wideo, to sztuczna inteligencja również i w tym Ci pomoże. Obrazki pokazywałem kilka akapitów wyżej. W wideo zastosowań jest znacznie więcej. Najbardziej przydatnym w mojej ocenie jest wsparcie w tłumaczeniu na obce języki. Teraz jest tak, że jak chcesz dotrzeć z przekazem do klientów na przykład w Hiszpanii, to do filmu na YouTube dodajesz hiszpańskie napisy lub dogrywasz ścieżkę z lektorem. A teraz wyobraź sobie, że dzięki wsparciu sztucznej inteligencji Ty sam zaczniesz mówić po hiszpańsku.

Zastosowań sztucznej inteligencji jest znacznie więcej. Chociażby w edukacji czy medycynie. Tu podałem tylko pierwsze z brzegu przykłady jakie przyszły mi do głowy z perspektywy swojego biznesu. Pewnym jest, że dzięki narzędziom opartym o sztuczną inteligencję firmy będą w stanie zaoszczędzić masę pieniędzy, a rozwiązania, które dotąd były zarezerwowane dla podmiotów z naprawdę dużymi budżetami z czasem się upowszechnią.

Medal jednak zawsze ma dwie strony. Sztuczna inteligencja czy Chat GPT to nie tylko dobro czy ułatwienie w pracy. To też kilka zagrożeń, które dostrzegam dla naszych biznesów.

Po pierwsze – wielu specjalistów będzie musiało dostosować się do nowej rzeczywistości. Jeśli wydawało się komuś, że do końca życia będzie copywriterem albo grafikiem, to cóż. Być może będzie, ale ta rola będzie wyglądała zupełnie inaczej. Nie będzie już musiał pisać od początku do końca, a jego rolą będzie bardziej poprawianie i redagowanie tekstów tworzonych przez sztuczną inteligencję, żeby nadać jej „ludzki charakter”. Najlepsi copywriterzy, którzy dostosują się do zmian, albo zaproponują swój unikalny styl, za który firmy będą w stanie zapłacić przetrwają. Inni, którzy zajmują się “prostym klepaniem tekstów” będą pewnie musieli poszukać sobie innego zajęcia.

Po drugie – treści tworzone przez sztuczną inteligencję – jeszcze moim zdaniem przez długi czas bez specjalnego wysiłku będzie można odróżnić od tych pisanych od początku do końca przez ludzi. I z jednej strony contentu będzie więcej, z drugiej będzie on marnej jakości i szum informacyjny może tylko się pogłebić. Będziemy więc zalewani jeszcze większą masą niskiej jakości contentu. Inną sprawą jest to, jak wyszukiwarki podejdą do takich treści i czy nie będą obniżać rankingu stron, których treści są wygenerowane automatycznie. Już dziś widzimy pierwsze oznaki tego, że Google nie lubi się z Chatem GPT.

Po trzecie – tu moim zdaniem czycha na nas duże niebezpieczeństwo. Musimy być jeszcze bardziej czujni. Technologia deep fake coraz lepiej sobie radzi z podmienianiem twarzy. A teraz wyobraź sobie, że poza wygenerowanym obrazem bliskiej Ci osoby słyszysz jeszcze jego głos. Jak odróżnić prawdziwą osobę od “podrobionej”? Już widzisz do czego zmierzam? 

Obecnie jesteśmy na etapie zafascynowania technolgią, jak na początku XXI wieku byliśmy zafascynowani pierwszymi smartfonami. Niemniej moim zdaniem jest szalenie ważne, żeby edukacja i prawo w tym przypadku nadążała za technologią. Potrzebna jest co najmniej szeroka kampania edukacyjna, która pokaże wszystkim zarówno szanse jak i zagrożenia płynące z rozwoju sztucznej intelogencji. W przeciwnym razie będziemy często czytać w mediach kryminałki na temat oszustw i kradzieży, przed którymi osobom nie będącym na bieżąco z nowinkami technologicznymi trudniej będzie się ustrzec.

Sztuczna inteligencja to temat, którego w żaden sposób nie da się ominąć. Z czasem będzie wpływać na coraz kolejne obszary naszego życia i stanie się integralną częścią pracy. Uczmy się jej, ale miejmy z tyłu głowy również drugą stronę medalu. Moim zdaniem pracy nam nie zabraknie, jednak – podobnie jak podczas innych rewolucji – za kilka, kilkanaście lat będzie ona wyglądała zupełnie inaczej od obecnej. Zawsze jest co robić, a pracy tylko przybywa. Jednak ona wciąż się zmienia. A nam nie zostaje nic innego, jak dostosować się do nadchodzącej przyszłości.

Poznajmy się

Cześć, nazywam się Marcin Osiak. Od blisko dwóch dekad zajmuję się szeroko pojętym marketingiem. Mam za sobą pracę w zarówno w mediach, jak i wielu firmach, od startupów po duże globalne brandy kończąc. Od kilku lat pomagam przedsiębiorcom rozwijać ich marketing, dlatego jeśli szukasz sprawdzonego partnera, który z jednej strony podejmie się realizacji działań marketingowych dla Twojej firmy, a z drugiej podpowie jak pewne procesy poukładać żeby zwiększyć sprzedaż w swojej firmie – zapraszam.


6 powodów, dla których warto posiadać własną stronę internetową

Jakiś czas temu popełniłem wpis o tym, czy pisanie bloga ma jeszcze sens. Dziś, z okazji premiery nowej odsłony mojej strony internetowej chciałbym Wam napisać niejako kontynuację tego tematu i przedstawić 6 powodów, dla których moim zdaniem każdy przedsiębiorca powinien posiadać swoją stronę internetową.

Po pierwsze: Bezpieczeństwo.

Nie raz i nie dwa widziałem sytuację, że z niewiadomych przyczyn, albo bardzo mglistych powodów profile w mediach społecznościowych były blokowane. Poza tym, choć mówiłem i pisałem o tym już wielokrotnie, trzeba mieć świadomość, że profile w mediach społecznościowych nigdy nie są i nigdy nie będą nasze. Strona www z kolei – dopóki opłacasz domenę i serwer, dopóty możesz ją mieć.

Po drugie: Zasięg

W teorii media społecznościowe pozwalają w łatwiejszy sposób dotrzeć do potencjalnych klientów. W praktyce jest co coraz trudniejsze i bez wsparcia się budżetami reklamowymi praktycznie niewykonalne. Po latach przyzwyczajania nas do siebie obecnie największe platformy są na etapie “strzyżenia”. Dodatkowo ciągłe zmiany algorytmu sprawiają, że praktycznie cały czas trzeba uczyć się nowych sposobów na dotarcie użytkowników. Własna strona internetowa co prawda nawet tego nie oferuje na początku, niemniej regularnie aktualizowana i dająca użytkownikom odpowiedzi na najważniejsze dla nich kwestie z czasem odwdzięczy się przyciąganiem nowych użytkowników.

Niedawno wpadłem w sieci na bardzo ciekawą grafikę (niestety nie pamiętam autora). Moim zdaniem idealnie oddaje to, jak wyglądają dziś zasięgi w social media

Po trzecie: Koszt

Media społeczościowe są darmowe tylko w teorii. To, że nie płacimy za nie złotówkami nie znaczy, że nic nas nie kosztują. Media społecznościowe kosztują więcej, niż może się wydawać. Przede wszystkim czas. Jeśli jesteś fryzjerem, kosmetyczką, prowadzisz małą gastronomię albo inny specjalistyczny biznes, na pewno wolisz spędzać czas na realizowaniu usług dla swoich klientów, zamiast spędzać długie godziny w mediach społecznościowych na próbie przebicia się do użytkowników. Zastanów się, co jest dla Ciebie ważniejsze, Twój czas, czy budżet jaki możesz przeznaczyć na dotarcie do użytkowników naprawdę zainteresowanych Twoją ofertą?

Po czwarte: Wiedza

Własna strona internetowa, jeśli zainstalujesz na niej kody śledzące da Ci z miejsca dużo więcej możliwości pozyskiwania klientów na Twoje usługi. A nawet jeśli nie od razu klientów, to możesz się dużo dowiedzieć o odwiedzających Twój serwis. Mając odpowiednio ustawione trackery i narzędzia analityczne wiesz nie tylko ilu użytkowników odwiedza Twoją stronę oraz skąd oni pochodzą, ale możesz bardzo dokładnie zbadać co oni u Ciebie robią, jakie guziki klikają itp. Mając taką wiedzę możesz potem skuteczniej kierować odpowiednie komunikaty do odpowiednich osób.

Po piąte: Swoboda

Nigdy nie wiesz, która Twoja treść podpadnie algorytmom i ograniczą Ci zasięg albo odrzucą reklamy. Czasem zwykłe CTA (wezwanie do akcji) może zostać uznane za dyskryminację, albo zdjęcie za niestosowne, choć pokazuje Twoje produkty i usługi. Czasem raz wyemitowana reklama po wprowadzeniu do niej poprawek dostaje blokadę. Algorytmy mediów społecznościowych oraz systemów weryfikacji reklam mogą przysporzyć sporych kłopotów i żeby być skutecznym, trzeba naprawdę sprawnie poruszać się po narzędziach. Na swojej stronie internetowej, jeśli nie robisz nic nielegalnego oczywiście, możesz swobodnie umieszczać treści i swoją ofertę bez obawy o to, że podpadniesz pod jakiś algorytm, który ją zablokuje.

Po szóste: Elastycznośność

Powyższe punkty nie miały na celu zniechęcić Ciebie do działań w mediach społecznościowych. Wręcz przeciwnie, trzeba tam być, bo tam są użytkownicy. Warto jednak znać ich mocne i słabe strony. Cały czas spotykam na swojej drodze firmy, które nie posiadają własnej strony internetowej. W mojej ocenie myślenie o działaniach promocyjnych warto od tego właśnie zacząć. Strona internetowa winna jawić się jako hub, centralne miejsce w sieci, w którym zbiegają się wszystkie działania marketingowe. To moim zdaniem powinna być podstawa myślenia o budowaniu wizerunku, a także pozyskiwaniu nowych klientów.

Zaczynając rozmowy z klientami, od tego bardzo często zaczynam. Bo wizytówka w Google Moja Firma, profil na Instagramie, strona na Facebooku – to wszystko jest ważne, kluczowe nawet bym napisał. Jednak dobrze jest mieć władzę nad swoją firmą w sieci oraz wiedzę o użytkownikach, którzy nas odwiedzają. Strona internetowa to nie przeżytek. To moim zdaniem obowiązkowy element wizerunku każdej firmy, która chce się rozwijać

A jakie jest Twoje zdanie w tym temacie? Daj znać w komentarzu.

Poznajmy się

Cześć, nazywam się Marcin Osiak. Od blisko dwóch dekad zajmuję się szeroko pojętym marketingiem. Mam za sobą pracę w zarówno w mediach, jak i wielu firmach, od startupów po duże globalne brandy kończąc. Od kilku lat pomagam przedsiębiorcom rozwijać ich marketing, dlatego jeśli szukasz sprawdzonego partnera, który z jednej strony podejmie się realizacji działań marketingowych dla Twojej firmy, a z drugiej podpowie jak pewne procesy poukładać żeby zwiększyć sprzedaż w swojej firmie – zapraszam.


Zaufanie, biznes, kot

Zaufanie cenniejszą walutą niż złotówki na fakturze

Zaufanie, biznes, kot

Czym się różni sprzedawca od doradcy? Sprzedawca nie słucha klienta, tylko realizuje jeden cel – dopiąć kontrakt jak najkorzystniej dla siebie. Doradca szuka najlepszego rozwiązania dla swojego klienta. Pyta, podpowiada, drąży, aby na koniec dnia przedstawić rozwiązanie, które faktycznie spełnia jego oczekiwania. Doradca od samego początku stawia na budowanie relacji opartej na zaufaniu ze swoim klientem. Na swojej drodze często niestety spotykam się z osobami, które miały nieszczęście trafić wcześniej na sprzedawców. Czasem zaoszczędzili, czasem przepłacili, na koniec jednak często zostali bez dostępu do swoich zasobów. I gdy współpraca wygasła, tak naprawdę całą historię trzeba zaczynać niemal od nowa.

Ale nie o tym będzie wpis. Nie chodzi o niedopilnowanie zapisów umowy czy przypilnowanie tematu na koniec współpracy. Chodzi o zaufanie. Mam to szczęście, że w przeważającej większości pracuję z małymi firmami. Fryzjerzy, właściciele małej gastronomii, niewielkie firmy usługowe, itp. Te firmy to często jedna, maksymalnie kilka osób, które są dobre w tym, czym na co dzień się zajmują. Te firmy nie mają albo zasobów, albo potrzeb, żeby rozbudowywać swoje struktury o pełnoetatowych pracowników. Ba, w znakomitej większości przypadków nie byłoby zajęcia dla takiej osoby na 40 godzin w tygodniu. Dlatego taniej jest delegować pewne obszary agencjom czy freelancerom.

Obserwując małe firmy bardzo często widzę pewien wzorzec. Swoje własne zasoby kierują do tego, żeby jak najlepiej skupić się na obsłudze klienta i dostarczeniu odpowiedniej jakości produktu. Zlecając jakiś obszar „na zewnątrz” wyrzucają go ze swojej głowy. W takich firmach nie ma miejsca na raporty i sprawdzanie. Wpuszczając kogoś do swojego świata mali przedsiębiorcy wykazują się dobrą wiarą i zaufaniem, że wydelegowany obszar będzie jak najlepiej zaopiekowany z myślą o ich rozwoju.

Niestety, często okazuje się inaczej. Często jest tak, że po zakończonej współpracy nie ma dostępu do fanpage na Facebooku, nie działa strona internetowa, nikt w firmie nie ma dostępu do narzędzi Google, a historia kampanii reklamowych w Google czy na Facebooku przepadła… Często dopiero wtedy poznaje się czy osoba, z którą przedsiębiorca pracował faktycznie zabezpieczała jego interes, czy wyłącznie swój i po posprzątaniu „zabawek” zostawiła klienta z niczym…

Dlatego jeszcze raz. W biznesie – zwłaszcza w tym najmniejszym, nie mającym rozbudowanych procesów kontroli i raportowania – zaufanie jest cenniejszą walutą niż liczba złotówek na fakturze.

A jak to zaufanie wzbudzić? Pozwólcie, że podzielę się kilkoma sposobami.

  1. Słuchać i rozmawiać
    Być może jest to naleciałość z czasów pracy w mediach, jednak umiejętność zadawania pytań i aktywnego słuchania przydaje się również w biznesie. Gdy klienci czasem wyglądają jakby im było wstyd, że się nie znają na obszarze który chcą delegować, zawsze mówię, że każdy ma swoje super moce. Jeden może być świetnym fryzjerem, drugi genialnym kucharzem, trzeci cudownym fotografem. I to, że prowadzą firmy nie znaczy, że muszą znać się na księgowości czy marketingu. Żeby iść do przodu muszą znaleźć osoby, które uzupełnią niezbędne kompetencje.

    Przed pierwszym spotkaniem z klientem zawsze zakładam, że jak chce rozmawiać na temat marketingu, to ma konkretny cel biznesowy który chce osiągnąć. I niezależnie od tego jakie pytanie zada, moim zadaniem jest ten cel poznać. A potem tak poprowadzić rozmowę, żeby znaleźć to, co najważniejsze dla klienta.

    Sprzedawca na pytanie chcę Facebooka przygotowałby ofertę na prowadzenie profilu, kampanie FB Ads, moderację komentarzy itp. i bez słowa wręczył ją klientowi. Doradca spyta – A po co Panu Facebook, co chce Pan osiągnąć? I być może takie pytanie otworzy rozmowę, na końcu której okaże się, że droga do realizacji celu klienta prowadzi zupełnie inną ścieżką.

    Jako podwykonawca nie mający wpływu na proces sprzedaży uczestniczyłem w kilku takich projektach. Niedopasowanie produktu do celu bardzo często kończy się tym, że po prostu się czegoś nie dowiezie. Ale grunt, że na koniec miesiąca jest faktura – prawda? Cóż. Nie. Bo potem często się okazuje, że mamy klienta dwa razy. Pierwszy i ostatni.
  2. Zabezpieczyć interes klienta od początku
    Klient nie musi się znać na księgowości. Dlatego zatrudnia biuro rachunkowe. Nie musi znać się też na marketingu. Dlatego oddaje ten obszar w ręce podwykonawcy i nie wie często nawet jakie pytania zadać i na co zwrócić uwagę, żeby jego interes był odpowiednio zabezpieczony. To w rękach doradcy jest tak wszystko klientowi wytłumaczyć i takie przedsięwziąć kroki, żeby de facto pracował na jego zasobach, a nie budował infrastrukturę u siebie.

    Wychodzę z założenia, że to klient ma być właścicielem swojej domeny, hostingu gdzie utrzymuje stronę internetową, fanpage na Facebooku, konta Google z wizytówką, analityką czy Adsami. Osoba zajmująca się tym tematem, nawet jak musi wszystko zbudować od podstaw, powinna w mojej ocenie przenieść własność na klienta, a sama być tylko użytkownikiem.

    Swoich klientów też zawsze gorąco zachęcam do tego, żeby spróbowali poznać chodź podstawy marketingu. Nawet jak wiedzą, że nie będą się tym sami zajmowali, będą czuć się pewniej mając świadomość na co zwracać uwagę rozmawiając z agencjami czy freelancerami, czy o co ich pytać i z czego rozliczać. Dlatego na szkolenia które prowadzę, oprócz pracowników mających na co dzień zajmować się danym obszarem, zapraszam również ich szefów.

    Moim zdaniem warto doprowadzić do tego, że od początku z klientem mówimy jednym językiem i dążymy do tych samych celów.

  3. Pomóż, a nie sprzedaj
    W każdym swoim bio piszę, że moje biznesowe motto brzmi: „klient nie chce kupić młotka, on chce wbić gwóźdź”. Prowadzenie biznesu w oparciu o to zdanie jeszcze nigdy mnie nie zawiodło. Gdy przedsiębiorca zgłasza się z problemem, moim zadaniem nie jest zrobienie wszystkiego, żeby coś ode mnie kupił. Tak zrobiłby sprzedawca. Moim zadaniem jest znalezienie najlepszego rozwiązania dla klienta, nawet jak się okazuje, że nie leży ono w moich kompetencjach i muszę jego sprawę przekazać komuś innemu. Takie zachowanie zostanie zapamiętane, a nawet jak tym razem nie zarobię, zyskam coś więcej. Szacunek, wdzięczność za pomoc w rozwiązaniu problemu, opinię osoby godnej zaufania.

    Michał Szafrański napisał o tym całą książkę, mówiło o tym wielu blogerów, przedsiębiorców, twórców, powiem i ja. Dobro wraca. W biznesie również. Pracując zwłaszcza z najmniejszymi firmami uważam, że w pierwszym rzędzie powinniśmy być ich przyjaciółmi i ich dobro stawiać na pierwszym miejscu, a kwestie biznesowe i rozliczeniowe traktować jak wypadkową budowania silnych relacji. Nieraz już się przekonałem, co to znaczy dobra referencja od zadowolonego klienta.

Jak mielibyście wynieść dla siebie jedną rzecz z tego wpisu, to chciałbym, abyście zapamiętali takie zdanie. Bądźcie doradcami, a nie sprzedawcami. Pomagajcie klientom, to i Wasze firmy będą się rozwijać.

Poznajmy się

Cześć, nazywam się Marcin Osiak. Od blisko dwóch dekad zajmuję się szeroko pojętym marketingiem. Mam za sobą pracę w zarówno w mediach, jak i wielu firmach, od startupów po duże globalne brandy kończąc. Od kilku lat pomagam przedsiębiorcom rozwijać ich marketing, dlatego jeśli szukasz sprawdzonego partnera, który z jednej strony podejmie się realizacji działań marketingowych dla Twojej firmy, a z drugiej podpowie jak pewne procesy poukładać żeby zwiększyć sprzedaż w swojej firmie – zapraszam.


Marketing B2B nie istnieje?


Jakiś czas temu ktoś mi zadał pytanie co  najbardziej lubię w marketingu B2B. Odpowiedziałem, że najbliżej jest mi do teorii, że marketing B2B to bardziej skrót myślowy, ponieważ produktów czy usług nie kupuje firma jako instytucja, tylko zawsze jest to jakiś człowiek w tej organizacji. Moim zdaniem bardziej naturalnym jest budowanie marketingu w oparciu o H2H, czyli człowiek do człowieka. 


Żeby było jasne. Nie neguję absolutnie marketingu B2B. Sam działam w tym obszarze i swoje usługi kieruję do firm. Niemniej pierwsze pytanie, na jakie przy planowaniu działań marketingowych  próbuję odpowiedzieć brzmi, „kto w tych firmach jest moim klientem”. Zdefiniowanie odbiorców to jeden z najważniejszych elementów planu marketingowego. Bo zanim zdecydujemy co chcemy powiedzieć i przy pomocy jakiego kanału, w pierwszym rzędzie trzeba ustalić kto ma ten komunikat odebrać.


Tworzenie person

Co warto wiedzieć na temat swoich odbiorców?
Oto przykładowe pytania, na które warto znaleźć odpowiedź:

1. Demografia. Kim jest Twój odbiorca? / wiek, płeć, wykształcenie, miejscowość zamieszkania, stan cywilny, wielkość gospodarstwa domowego, dochody, posiadane dobra;

2. Praca. Czym się zajmuje? / rodzaj wykonywanej pracy, stanowisko, wielkość firmy;

3. Cechy psychologiczne.  / wartości, przekonania, motywacje, postawy, motto życiowe;

4. Marki, którymi się otacza

5. Media, z których korzysta. / prasa, radio, telewizja, internet 

6. Biegłość w posługiwaniu się technologiami i internetem

7. Rytuały. / Jak wygląda jego lub jej typowy dzień? O której wstaje, co czyta do śniadania, jak jeździ do pracy, czym się zajmuje w czasie wolnym. 

8. Ból Jakie problemy możesz pomóc mu rozwiązać? 

9. Wartości Co ceni i jakie ma ambicje? 

10. Strach Czego się obawia? Część odpowiedzi na powyższe pytania znajdziemy w swoim systemie CRM, część w Google Analytics, część w social media. Niektóre odpowiedzi musimy jednak antycypować bazując na własnym oraz swoich współpracowników doświadczeniu.

Co nam to da?

Gdy wiemy kim jest klient, jakie stanowisko pełni w firmie, jaki jest jego poziom decyzyjności, skuteczniej możemy zaplanować pozostałe elementy komunikacji. Inne korzyści będą ważne dla człowieka, który na co dzień będzie korzystał z naszego rozwiązania, a inne dla osoby, która podejmuje decyzje o zakupie. Znając klienta z większą precyzją można dopasować kanały komunikacji oraz treść przekazu. 


Między bajki można też wstawić mit, że Facebook nie sprzedaje. Według raportu Digital in Poland 2021 z samego tylko Facebooka w Polsce korzysta 18 milionów osób. W dalszym ciągu są tam więc praktycznie wszyscy. Kluczem jest więc dotrzeć do odpowiednich osób. Mimo coraz liczniejszych afer, w 2021 roku ekosystem Facebooka wciąż może być piekielnie skutecznym narzędziem reklamowym. Mając wiedzę co i komu chcemy powiedzieć, łatwiej będzie „zagonić” platformę Marka Zuckerberga do realizowania własnych celów.


Nie firma kupuje, a człowiek

Warto zapamiętać to zdanie. Nawet, jeśli masz w ofercie bardzo specjalistyczne produkty, jak choćby szkolenia z prowadzenia działań w mediach społecznościowych. To nie kupuje ich od Ciebie firma jako instytucja, a robi to jej właściciel czy szef marketingu. Człowiek z krwi i kości taki sam jak Ty i ja. Jeśli to zapamiętasz i zaczniesz myśleć o swoim marketingu w ten sposób, to jestem przekonany, że Twój kalendarz zapełni się szybciej nowymi zleceniami. Czego z całych sił Ci życzę.

Poznajmy się

Cześć, nazywam się Marcin Osiak. Od blisko dwóch dekad zajmuję się szeroko pojętym marketingiem. Mam za sobą pracę w zarówno w mediach, jak i wielu firmach, od startupów po duże globalne brandy kończąc. Od kilku lat pomagam przedsiębiorcom rozwijać ich marketing, dlatego jeśli szukasz sprawdzonego partnera, który z jednej strony podejmie się realizacji działań marketingowych dla Twojej firmy, a z drugiej podpowie jak pewne procesy poukładać żeby zwiększyć sprzedaż w swojej firmie – zapraszam.


Copywriter ma pisać skutecznie

Klient, który szuka copywritera do współpracy często chce pracować z osobą, która ma „lekkie pióro”. Tylko czy ktoś kiedykolwiek zastanawiał się, co to właściwie oznacza. Czy „lekkie pióro” to umiejętność pisania na każdy temat ładnych poematów czy może klientom chodzi o coś zupełnie innego? W mojej ocenie sprawa jest prosta.
Nadrzędnym celem pracy copywritera jest dostarczenie dla klienta produktu, który będzie skuteczny.
Aby to osiągnąć wcale nie trzeba być poetą. Copywriter ma za zadanie dopasować język tworzonych przez siebie komunikatów do języka odbiorców swojego klienta, a także do celów, jakie ten komunikat ma realizować. Inaczej będzie wyglądał tekst pisany dla młodzieży, którego celem jest zebranie od nich adresów e-mail, a inaczej tekst sprzedażowy dla kierowników zakupów w dużych i średnich firmach. Jak więc napisać odpowiednio skrojony tekst? Zdarza się, że klient dostarcza copywriterowi cały szereg wskazówek dotyczących stylu czy sugerowanych zwrotów, które powinny być zawarte. Jeśli do tego jest dostępna strategia content marketingowa, z której wynikają key message – sprawa jest stosunkowo prosta. Wystarczy złożyć dostępne elementy w zgrabną całość. Dużo częściej jednak przychodzą klienci, którzy nigdy nie słyszeli o czymś, co się nazywa content marketingiem. Chcą po prostu odświeżoną treść na stronę internetową albo nowy katalog produktów. W takim przypadku, zanim powstanie choćby linijka tekstu niezbędne są cztery rzeczy: 1) długa rozmowa z klientem na temat potencjalnych odbiorców treści i celów, jakie ona ma spełniać; 2) dogłębna analiza materiałów, stylu komunikacji konkurentów i odnalezienie języka, który skutecznie dotrze do odbiorców; 3) poznanie potencjalnych odbiorców. Sprawdzenie, gdzie są, przy pomocy jakich zwrotów ze sobą rozmawiają, itd.; 4) Sporządzenie planu katalogu, treści na stronę, konspektu artykułu, itp. I dopiero w momencie, gdy copywriter skompletuje zestaw niezbędnych informacji, siada do pisania tekstu. Można przyjąć, że:
Na każde 10 godzin poświęcone realizacji zlecenia, 8 godzin zajmuje research i przygotowanie się copywritera do napisania skutecznej treści, a samo pisanie zajmuje pozostałe dwie godziny.
Czy treści mają swoją datę ważności? W większości przypadków tak. Jeśli piszemy blog skierowany do wąskiej grupy odbiorców, treści mogą żyć znacznie dłużej niż te skierowane do „zwykłego” Kowalskiego. Ponieważ niektóre prawdy danego rynku są uniwersalne zawsze, a inne zmieniają się wolniej, niż potrzeby konsumentów. W jednej z rozmów z Pawłem Tkaczykiem, którą czytałem jakiś czas temu padła recepta na pisanie tekstów, które są w stanie oprzeć się próbie czasu. Jak mówi Paweł Tkaczyk, siadając do pisania na przykład artykułu na blog wystarczy odpowiedzieć sobie na jedno pytanie. Czy tekst, który piszę będzie aktualny również za rok czy dwa? Jeśli odpowiedź jest twierdząca, warto taki tekst napisać, ponieważ jeśli dobrze zaindeksuje się w wyszukiwarce, przez długi czas może „pracować” na ruch na stronie internetowej. I od konstrukcji tej ostatniej zależy czy czytelnicy zapiszą się do newslettera albo czy staną się klientami. Są też teksty, które mogą żyć kilka lat, ale tylko w określonych cyklach czasowych. Na przykład artykuł zawierający 10 najlepszych wróżb andrzejkowych. Taki tekst, jeśli jest dobrze zaindeksowany, może dać duży ruch, ale tylko w określonym czasie – listopad, przed andrzejkami. Potem na jedenaście miesięcy tekst się praktycznie nie czyta, ponieważ czytelnicy nie mają potrzeby do niego wracać aż do momentu, gdy znów będą się zbliżać andrzejki. I są też teksty, których żywotoność zależy od celów firmy, wachlarza oferty oraz tego, w jaki sposób komunikują się potencjalni klienci. Tu zasada jest prosta – im szybciej zachodzą zmiany, tym częściej należy odświeżać treści kierowane do odbiorców. Najważniejsze, aby nie tracić pieniędzy przez publikowanie komunikatów mijających się z potrzebami klientów. Jaka w tym wszystkim jest rola copywritera? Jego zadaniem jest nie tylko pisanie tego, co każe klient, ale też obserwowanie i reagowanie na to, jak zmienia się komunikacja odbiorców. Copywriter ma za każdym razem dostarczać produkty, które będą spełniać najważniejszą cechę – będą skuteczne. I jeśli młodzież, która jest odbiorcą treści używa zwrotów typu joł, ziomek, level, skill, to copywriter musi mówić tym samym językiem. Jeśli zamiast tego wejdzie w buty nauczyciela i będzie używał zwrotów, które są poprawne i ładne, ale będą różnić się od języka odbiorców – nie spełni najważniejszego celu – skuteczności. W takim przypadku przekucie odbiorców w klientów będzie bardzo trudnym zadaniem.
Copywriter, a ściślej mówiąc jego treści to często pierwszy kontakt odbiorcy z marką. Od jego skuteczności zależy ilu użytkowników po przeczytaniu artykułu na blogu zapisze się na newsletter, poprosi przez formularz o przesłanie dodatkowych informacji czy kliknie w link do strony www po przeczytaniu artykułu.
Dlatego w mojej ocenie „lekkie pióro” to przede wszystkim wyrażona potrzeba skuteczności. Niezależnie od tego, czy copywriter pisze o zakładach przetwórstwa mięsnego czy sklepie z deskorolkami, styl i użyte zwroty mają być zgrabne, ale zawsze spełniać jedną cechę – być dopasowane do odbiorców. Dzięki temu będą skuteczne. Copywriter nie jest nauczycielem i jego zadaniem nie jest uczyć odbiorców tego, co jest poprawne, a co nie. On ma za zadanie realizować konkretny cel swojego zleceniodawcy.

Poznajmy się

Cześć, nazywam się Marcin Osiak. Od blisko dwóch dekad zajmuję się szeroko pojętym marketingiem. Mam za sobą pracę w zarówno w mediach, jak i wielu firmach, od startupów po duże globalne brandy kończąc. Od kilku lat pomagam przedsiębiorcom rozwijać ich marketing, dlatego jeśli szukasz sprawdzonego partnera, który z jednej strony podejmie się realizacji działań marketingowych dla Twojej firmy, a z drugiej podpowie jak pewne procesy poukładać żeby zwiększyć sprzedaż w swojej firmie – zapraszam.


Scroll to Top