Treść w marketingu jest jednym z ważniejszych oręży w walce o klienta. Mówi się o tym coraz głośniej i odważniej chociażby w kontekście SEO, ale…
Przygotowanie dobrego contentu jest istotne, choć to jest tylko jedna strona medalu. Drugą, równie ważną – a może nawet ważniejszą, jest sprawienie, aby tę treść ktoś chciał przeczytać.
Sam content to za mało
Dobry content, który odpowiada na problemy użytkowników, daje im wskazówki jak z pewnymi zagadnieniami sobie poradzić, jest cenny i dobrze taki generować. Nie ma co jednak liczyć na to, że samo napisanie i „wrzucenie do sieci” wystarczy. Czytelnicy mają dostęp do zbyt wielu treści i szansa, że sami wpadną akurat na Twoją jest zbliżona do szansy na szóstkę w lotto.
Coś takiego, jak „samo się rozejdzie”, „samo się sprzeda” nie istnieje. Łukasz pisał o tym jakiś czas temu, nie będę więc powtarzał oczywistości. Dodam tylko, że tworząc content, trzeba mieć zaplanowane co zrobić, aby dotrzeć z komunikatem do odbiorców. Samoistny buzz wokół treści czy marki tworzy się rzadko – a jeśli już, to użytkownicy chętniej wyciągają negatywne zachowania i robią firmie z d… jesień średniowiecza. Było tak chociażby ze zbożem i betonem na wykopie, było tak z NC+, czy z tatarem z Sokołowa…
Dlatego chcąc ogłosić światu „właściwe komunikaty”, szczęściu trzeba pomagać.
Jak?
- Przebudowujesz stronę internetową? Zostaw trochę środków na reklamę i pokaż światu nowe dzieło np. przez adwords.
- Wprowadzasz nową ofertę do firmy? Dobrze zaplanuj jej kampanię promocyjną i wyślij np. przemyślany mailing do swoich użytkowników.
- Piszesz artykuły eksperckie lub prowadzisz bloga? Bądź aktywny w mediach społecznościowych i grupach tematycznych i tam dziel się tym, co tworzysz. Daj też czytelnikom możliwość śledzenia Twoich kanałów (newsletter, rss).
- Łap też okazje. Monitoruj interesujące Ciebie zagadnienia i jeśli Twój artykuł jest odpowiedzią na pytanie, które ktoś w sieci zadaje – użyj go, nie będzie to potraktowane jak spam.
Tylko bez przesady…
Promocja contentu jest ważna, ale trzeba ją robić „z głową”, ponieważ pomiędzy użytecznością, kontekstem, a spamem jest bardzo cienka granica. Samo „nadawanie” prawie nigdzie, a zwłaszcza w mediach społecznościowych, nie jest mile widziane. Dobrze więc poza wrzucaniem linków rozmawiać i być aktywnym.
Inne formy reklamy też należy targetować i przeznaczać czas, energię i pieniądze jedynie na takie działania, które będą dostrzeżone przez potencjalnych klientów. SEO, adwords, reklama natywna, remarketing – to te gałęzie, które obok mediów społecznościowych będą odgrywały (już odgrywają) coraz większą rolę i oprócz content marketingu na nie w mojej ocenie należy stawiać.
Content is King, to już za mało. Contentu na rynku jest zbyt dużo, dlatego równie ważne, a może ważniejsze jest to, aby pamiętać, że od dziś Kontekst is King.